1 listopada 2016

Biohazard I ASG Fort Knox War Zone Mieczewo 15.10.2016

Życie zombie nie jest takie łatwe i przyjemne jakby się mogło wydawać...
@foto: Janusz Kukawski




15 października braliśmy udział w imprezie Biohazard w ASG Fort Knox War Zone Mieczewo.

Fush był organizatorem tego przedsięwzięcia w stylu zombie. Hasan wystąpili jako moderator rozgrywki, a Elwo został najemnikiem strony STARS.
Z kolei duet Felek, Fala wysmarowani przecierem pomidorowym gonili uczestników po ciemnych zaułkach(znajdź, przynieś itp) bazy w Mieczewie jako etatowe zombiaki.
Całość składała się z kliku prostych, godzinnych scenariuszy. Uczestnicy podzieleni na dwie frakcje wykonywali zadania borykając się z słabym uzbrojeniem (tylko pistolety, shotguny, praktycznie żadnego trybu ognia automatycznego), małą ilością amunicji(max 15 naboi w magazynku) i rosnącą liczbą zombie(każdy postrzelony uczestnik zamieniał się w zombie).
Jeśli się komuś wydaje, że zombie wiodą sielskie i bezstresowe życie to jest w grubym błędzie. Jeśli skaczesz ofierze z ukrycia na plecy to wszystko jest super, bułka z masłem. Gorzej jeśli nieskoordynowanym krokiem próbujesz dorwać grupę uzbrojonych ludzi, którzy świetnie Cię widzą, mają czas, wyczekają do ostatniej chwili, kiedy będziesz 2-3 metry od nich i wszyscy otworzą ogień. Wtedy boli...

Klimat niesamowity. Noc, opuszczone budynki, las dookoła, nastrojowa muzyka, wrzaski zombie, zobaczcie sami:



Dochód z imprezy został przekazany fundacji Taktyczna Akademia Kultury "TAK" na "Czołg"dla Michała



Zombie przepraszają za wszystkie osrane gacie.

Następna edycja na wiosnę. A tymczasem Fush szykuje kolejne przygody w ciemności PSYCHO ED.1

Autor: Felek






9 października 2016

Sneak and Survive (S.A.S.) vol.2 1-2.10.2016


       W dniu 01.10.2016 odbyła się kolejna odsłona Sneak and Survive (S.A.S.) vol.2 – imprezy mającej na celu konfrontować lokalne ekipy airsoftowe. Założenie było proste, wszyscy obecni mieli się dobrze bawić próbując swoich sił w nocnych zmaganiach poprzez realizację wcześniej zaplanowanych zadań w terenie testując jednocześnie swój sprzęt. Milsim/sparing zaplanowano na czas co najmniej 8 godzin nocnej rozgrywki od momentu wejścia pierwszej drużyny w teren (AO) 



 Na miejsce zbiórki w Mieczewie dotarli:


·         Silent Hunters (IC „Czarek”) – 5 osób
·         Pingwiny (IC „Afrati”) – 5 osób 
·         R-Team (IC „Ziemo) – 5 osób 
·         PMC (IC „Fanga”) – 3 osoby 
·         SFSG Poznań _sekcja „Beta” (IC „Fush”) – 3 osoby 
·         SFSG Poznan_sekcja „Delta” (IC „Filip”) – 3 osoby



W scenariuszu każda ze stron miała swoje rozkazy a teamy podzielono na:

·         Grupa tropiąco-uderzeniowa „Cisi Łowcy” (GTU) w skład której wchodzili Silent Hunters oraz Pingwiny;
·         Private Military Contractors (PMC) – PMC
·         Grupa zwiadowcza (GZ) – R-Team
·         Sekcja SpecjalnaBeta” (SF_Β) - SFSG Poznań
·         Sekcja SpecjalnaDelta” (SF_Δ) - SFSG Poznań




    Pierwotnie w scenariuszu wyznaczono 11 punktów, które miały być zlokalizowane i rozpoznane przez PMC, GZ  oraz SFy. Biorąc pod uwagę ograniczony czas rozgrywki zdecydowano się na wykluczenie 3 z nich. Pozostałe punkty były wspólne dla wszystkich grup, a żadna z grup/sekcji nie współpracowała ze sobą.  Zadaniem GTU było patrolowanie, utrudnianie rozpoznania i ochrona wyznaczonych punktów oraz neutralizacja każdego przeciwnika.
Meldunki wykonanych zadań w trakcie S.A.S. były natychmiast przesyłane do orga, który w ten sposób monitorował on-line wszystkie grupy w terenie. Należy zaznaczyć, że nie było żadnej ingerencji i naprowadzania na siebie drużyn. Łącznie zlokalizowano i potwierdzono 5 z 8 punktów.

Poniżej meldunki, które nadeszły w trakcie S.A.S do orga oraz AAR grup:
-2111 rozpoznany punkt nr 3 przez GZ (IC „Ziemo”)
-2115 rozpoznany punkt nr 17przez SF_Δ (IC „Filip”)
-2129 rozpoznany punkt nr 17 przez SF_B (IC „Fush”)
-2209 rozpoznany punkt nr 8 przez SF_B (IC „Fush”)
-2236 rozpoznany punkt nr 18 przez PMC (IC „Fanga”)
-2324 rozpoznany punkt nr 9 przez SF_B (IC „Fush”)
-0057 rozpoznany punkt nr 17 przez PMC (IC „Fanga”)

Poniżej AAR nadesłane przez niektóre grupy.

AAR R-Team 




IC – Ziemo, Operator/Nav. – Mycha, Operator – GrOm, Operator – Wojtek, Operator – Kubs
1900 - osiągnięcie gotowości bojowej, czekamy na sygnał
1910 - pozwolenie od Orga na wjazd na parking
1920 - pozwolenie od Orga na wejście do gry
1925 - ruszamy wedle wcześniej ustalonej ścieżki. Po około pół godzinie orientujemy się, że są spore problemy z nawigacją. Używana przez nas aplikacja na smartfony gubi się i każdemu pokazuje inną pozycję. Po dalszych kilkudziesięciu minutach decydujemy się zrezygnować z wcześniejszych ustaleń i dojść do najbliższego nam punktu nr 3. Zbliżając się, słyszymy co raz wyraźniejsze rozmowy na radiu. Przypadkowo używamy tej samej częstotliwości co przeciwnik. Z przechwyconych rozmów wynika, że przy punkcie nr 3 zorganizowana jest zasadzka.
2050 - idąc drogą ze wschodu docieramy w pobliże punktu nr 3. Po chwilowej obserwacji okolicy, decydujemy się na podejście do punktu. Mycha i GrOm ubezpieczając się wzajemnie zbliżają się do lightsticka. Za nimi podąża też Wojtek. Ja i Kubs ubezpieczamy.
2055 - GrOm wzywa mnie przez radio, w celu przekazania  symboli uwidocznionych na punkcie. Zapamiętuję kod z punktu nr 3 po czym oddalam się od niego o około 10 m. Padam na ziemię i zakrywając ekran telefonu zaczynam pisać meldunek do Orga. Rozlegają się strzały z kilku kierunków. Podrywam się, żeby uskoczyć dalej. Dostaję postrzał w prawe ramie. Opatruję się. W tym czasie trwa intensywna wymiana ognia. Zabici zostają Kubs i Mycha. GrOm ma awarię broni. Dźwięk zmielonych zębów na tłoku nie daje nadziei na doraźną naprawę. Strzały ucichają. Przy życiu zostaje Wojtek. Ja jestem unieruchomiony.
2110 - korzystając z chwili spokoju wysyłam sms do Orga. Zabici z naszej strony wstają i oddalają się o około 150 m od miejsca potyczki. Wojtek próbuje samotnie walczyć z przeciwnikiem. Sporadycznie słychać krótkie serie. Straty przeciwnika nieznane (czerwonych lampek nie widać).
2130 - po konsultacjach przez radio decydujemy się zrezygnować z dalszej walki ze względu na straty w ludziach i sprzęcie.
2145 - wszyscy zapalamy czerwone lampki i schodzimy na parking

zaliczonych punktów – 1
zabitych - 2 (+1 awaria)
rannych - 1

 AAR: Sekcja Specjalna „beta” (SF Β) - SFSG Poznań: 




Błażej - zwiad
Fala - Navi
Fush IC

1850 - Zrzut sekcji. Znalezienie bezpiecznego miejsca i przeczekanie do zmroku. Start akcji o godz. 20
2100 - Po drodze na pkt 17 dostrzegamy co najmniej 2 postacie poruszające się w przeciwnym kierunku.
2130 - Rozpoznanie pkt nr 17. Następnie obieramy kierunek na pkt nr 8
2209 - Rozpoznanie pkt nr 8. Zaraz po rozpoznaniu zauważamy grupę łowców zbliżającą się do nas drogą od strony pkt nr 9. Zagłębiamy się w las i czekamy na rozwój sytuacji. Grupa 5 osób zbliża się do pkt nr 8 i przez parędziesiąt minut obstawia go tworząc zasadzkę. Znajdujemy się w odległości 20-30m za ich plecami. Nie otwieramy ognia. Postanawiamy pozostać niewykryci. Grupa łowców oddala się w kierunku głównej drogi. Obieramy kurs na pkt nr 9.
2324 - Rozpoznanie pkt nr 9, kierujemy się na pkt nr 10
2345 - Zauważamy zasadzkę przed punktem nr 10. 2 osoby w lesie po lewej stronie drogi (idąc od pkt 9 ->10) Przy odwrocie zauważamy 1 osobę po prawej stronie drogi.
0015 - Uznajemy pkt nr 10 za spalony, obieramy kierunek na wschód. Po drodze otrzymujmy info od orga o zakończeniu imprezy.
Dziennik naszych działań, godziny podałem w przybliżeniu 5-10 minut.



AAR GTU (Silent Hunters) 


1800 - Wyjście w teren gry.
1840 - Dojście do Respa.
1925 - Dojście do Punktu 9 i przejście do zasadzki 30 minutowej. Odgłosy
zwierząt, wiatru, oraz ludzi z nieokreślonego kierunku.
1955 - Marsz w kierunku punktu nr 10.
2035 - Podejście bojowe do punktu nr 10.
2040- Opuszczenie punktu nr 10 i marsz powrotny do punktu nr 9.
2110 - Osiągnięcie punktu nr 9 i przejście do zasadzki.
2150 - Opuszczenie punktu nr 9 i marsz w kierunku punktu nr 8.
2200 - Osiągnięcie punktu nr 8 i przejście do zasadzki.
2235 - Marsz w kierunku punktu nr 5.
2310 - Przejście w okolicy Respa i kontynuacja marszu w kierunku punktu nr
5.
2335 - Osiągnięcie punktu nr 5, usłyszano oddalające się ludzkie głosy od
punktu.
2345 - 0025 - Liczne głosy zwierzyny w lesie oraz oświetlenie punktu przy
pomocy latarek przez przeciwnika z kierunku północnego, wzdłuż drogi.
0025 - 0035 Odgłosy podchodzących do punku ludzi.
0035 - Kontakt ogniowy z przeciwnikiem. 3 Osoby zneutralizowane, straty
własne 1 osoba.
0037 - Koniec gry.






    Podsumowanie:


    Cieszy nas bardzo fakt, że pomysł zorganizowania drugiej odsłony S.A.S. spotkał się z takim uznaniem. Początkowo scenariusz był opracowany dla dwóch lub maksymalnie trzech grup z lokalnego środowiska. Jednak w trakcie organizowania liczba ekip oraz uczestników wzrosła, czego efektem było zmodyfikowanie planu. Chcieliśmy podziękować wszystkim ekipom (Silent Hunters, Pingwinom, PMC i R-Team) za naprawdę profesjonalne podejście do tematu. Widać, że poziom gry oraz działanie obecnych graczy był wysoki. Każdy z uczestników zdobył nowe doświadczenie, które z pewnością wykorzysta na kolejnych odsłonach S.A.S. lub innych, większych symulacjach militarnych.



11 września 2016

ASGARD REVIVAL 09-10.09.2016

byliśmy, bawiliśmy się świetnie, na pewno napiszemy coś więcej

31 sierpnia 2016

NOCNY SPŁYW PIŁAWĄ  26-27.08.2016


Pomysł na nocny spływ pojawił się nagle i wydawał się na tyle atrakcyjny, że klika dni później siedzieliśmy już w kajakach (Fala, Felek i Elwo). Nikt z nas nie płynął jak dotąd po zmierzchu. Kryteria wyboru rzeki były proste: ma być na tyle blisko, żeby można się tam w miarę szybko dostać w piątek po pracy, ma biec jak najdłużej przez las czyli jak najmniej betonu, pól i łąk, a odcinek nie krótszy niż 5-6 godzin. Szybkie spojrzenie na Google Maps i mieliśmy już idealną kandydatkę: Piława na odcinku Nadarzyce - Szwecja. Pogoda zapowiadała się nieźle.
Nadszedł piątek i około godziny 21.00, po krótkiej podróży, zrzucaliśmy kajaki na brzeg. Szybkie żarcie i w drogę. Pierwsze kilkaset metrów okazało się trudne. Twarz oblepiały nam całe chmary owadów ciągnące do naszych czołówek, za nic mając litry DEET, które na siebie wylaliśmy. Na domiar złego widoczność ograniczona była przez mgłę do zaledwie kilku metrów, a czekało nas ponad 20 km. Problem robali rozwiązaliśmy szybko mocując światła na kajakach z dala od naszych głów. Mgła natomiast ustąpiła na krótko po wypłynięciu z Nadarzyc. Przed nami majaczył już las. Niebo było czyste, temperatura nieco poniżej 20 stopni. Robale odpuściły już prawie całkowicie. Warunki były idealne. Z głębi lasu dało się słyszeć ryki jeleni. Dawno, dawno temu, kiedy po raz pierwszy usłyszałem w ciemnym lesie ryczące nieopodal jelenie, omal nie skończyło się to dla mnie zmianą gaci. Teraz stanowiły dodatkowy element świetnego klimatu. Tempo mieliśmy mocno rekreacyjne. Nieśpiesznie chłonęliśmy atmosferę miejsca. Piława nocą okazała się strzałem w dziesiątkę. Rzeka w większości tego odcinka wije się przez piękny i zróżnicowany las. Nie licząc mostu w Nadarzycach, pod którym nie dało się przepłynąć ze względu na zbyt wysoki stan wody, przenosek nie było, a wszelkie przeszkody udawało się pokonać wodą. Około godziny 1.00 zdecydowaliśmy się zatrzymać na nocleg bo byliśmy już mniej więcej w 3/4 drogi, a otwartych miejsc zdatnych do przybicia nie ma tam zbyt wiele. Małe ognicho i o 3.00 już zasypialiśmy. Cztery godziny później byliśmy znowu w drodze. Rzeka o poranku to znowu świetny klimat i znowu o wiele lepszy niż za dnia. Ok 9.00 wyciągaliśmy kajaki na brzeg i ruszaliśmy w drogę powrotną.
Nocny spływ to niesamowita sprawa i gdyby nie ciągły brak czasu to pewnie możnaby nas spotykać co weekend po zmierzchu gdzieś na rzekach. W planach mamy już kolejne szybkie wyprawy, również zimą.

Zdjęcia kompletnie nie oddają klimatu bo były robione wyjątkowo kiepskim aparatem.







31 lipca 2016

COMBAT ALERT 2016 8-10.07.2016


Nasza tegoroczna przygoda z Combat Alert zaczęła się już w marcu. Fala i Felek odwiedzili CSWL w Bemowie Piskim(jedyne 530km w jedną stronę, no ale uwielbiamy polskie drogi i nigdy nie odmawiamy okazji, żeby z nich korzystać) na szkolenia dla dowódców Kompani Zachód.
Zostaliśmy zakwaterowani w koszarach WP w piątek wieczorem, całą sobotę, do późnych godzin wieczornych, spędziliśmy na szkoleniach i wykładach.

Całość nie była zbyt treściwa merytorycznie, ale nie taki był główny cel. Organizator chciał nam zaprezentować czym dysponuje obecnie WP, jak się szkoli, ale przede wszystkim jaki potencjał ma poligon, na którym odbędzie się impreza. Przy okazji poznaliśmy osobiście przedstawicieli innych grup, z którymi mieliśmy współpracować na głównej imprezie.

W lipcu kolejny raz 530km na poligon w Orzyszu. Zawitaliśmy tam w 8 osobowym składzie.
Okazało się , że przyjdzie nam wykonywać ulubione zadanie Polaków – walkę z przewyższającymi siłami wroga.
Jako, że organizator nie ingerował w zapisy do stron konfliktu skończyło się do totalnym niebalansowaniem. Nasi przeciwnicy mieli po swojej stronie prawie 150 luf więcej. Nasza strona dysponowała jedną styraną Nysą, przeciwnicy mieli kilkanaście Honkerów z wieżyczkami, Humvi i innych jeżdżąco-strzelających pojazdów. Dodatkowo każda ze stron została wyposażona przez wojsko kilkoma Starami, BWP’ami i czołgami. Smaczku dodawał helikopter ze strzelcem pokładowm, który walczył naprzemiennie dla obu stron. Sumując to wszystko, liczba pojazdów była naprawdę imponująca.
Pierwszym naszym zadaniem(działaliśmy jako oddział SF) było utrzymanie schronu P6 od 20:00 do 2:00 w nocy.

Zarośnięta konstrukcja  otoczona z 3 stron lasem, w nocy, dawała nam wymarzone warunki do działania. Początkowo broniliśmy się ze środka i najbliższej okolicy punktu. Później TF, który dostał to zadanie razem z nami zostawiliśmy w schronie, przenieśliśmy się do lasu. Stamtąd prowadziliśmy działania zaczepne rozbijając zaskoczone grupy przeciwnika zaraz po desancie z pojazdów.
Noc to zdecydowanie nasz żywioł, co przeciwnik mocno odczuł. Sztab przeciwnej strony mógł tylko bezowocnie wysyłać kolejne transporty ludzi na naszą pozycję…a my bawiliśmy się miodnie.
O godz 6:00 punkt nadal się trzymał, dostaliśmy zmienników i zostaliśmy przesunięci do innych zadań.
Później przyszło nam jeszcze raz samotnie bronić tego punktu.

W ciągu dnia braliśmy udział w licznych atakach na punkty przeciwnika. Niestety dysproporcja sił i środków powodowała, że broniący zawsze byli w przewadze liczebnej. Często desantując się z pojazdu w okolicy punktu, który mieliśmy atakować, na naszych plecach desantował się już QRF przeciwnika.
Ilość zaangażowanych przez organizatora środków powodowała, że kontakty, które mieliśmy były często wręcz epickie. Szarża przez łąkę z helikopterem na głową, osłoną BWP’ów i czołgów daje niezapomniane wspomnienia.
Pokazaliśmy RW, że mały oddział też może boleśnie ukłuć. Podczas jednego z ataków,  szóstce z nas udało się wedrzeć do punktu zajętego przez przeciwnika, zająć stojący tam wagon kolejowy i zlikwidować BWP’a, Honkera i kilkudziesięciu przeciwników. Powstrzymał nas tylko brak amunicji. Cichym bohaterem całej akcji został Hasan - odrzucił odpalony granat, który wpadł do środka wagonu.

Czy opłacało się wydać kilka stów na bilet, jechać w jedną stronę ponad 500km?
Zdecydowanie TAK. Oprócz braku zbilansowania stron, organizatorom nie można nić zarzucić. Wszystko działało jak powinno. Wszystko złożyło się dla nas w godziny soczystych kontaktów w świetnej scenerii i zajebistą oprawą techniczną
Dodam, że do dzisiaj nie możemy policzyć ile amunicji zużyliśmy. Jedno jest pewne, każdy z karabinów wsparcia, które mieliśmy wystrzelił ponad 8 tysięcy sztuk.



30 czerwca 2016

18-19.06.2016 KAMPANIA EQUILIBRE
ZMIANA 2: BEZSENNA NOC



impreza niezła, choć jej potencjał został nieco zmarnowany, relacja wkrótce...



31 maja 2016

DŁUGI WEEKEND WE WDZYDZACH 29-29.05.2016


Maj był dla nas dosyć aktywnym miesiącem pod kątem lokalnych strzelanek oraz dziennych i nocnych treningów. Jednak jego końcówkę, czyli wydłużony weekend, postanowiliśmy spędzić nietypowo bo na wspólnym wypadzie wraz z rodzinami. Na miejsce wypoczynku wybraliśmy Stanicę PTTK we Wdzydzach położoną nad jednym z najpiękniejszych polskich jezior. Na 5 dni wynajęliśmy tam 3 drewniane domki. Stanica oferuje sporo atrakcji dla aktywnych ale my ograniczyliśmy się do krótkiej wycieczki statkiem i jednorazowego skorzystania z rowerów wodnych, za namową dzieci oczywiście. Poza tym królowało obżarstwo i lenistwo na zmianę, a wieczorami ogniska i koncerty w tawernie.








28 kwietnia 2016

Operacja Mangusta 11

W dniach 15-17.04.2016 postanowiliśmy skonfrontować legendę Mangusty z rzeczywistością. Większość z nas słyszała o tej imprezie same dobre rzeczy ale nigdy na niej nie byliśmy. Tegoroczna, jedenasta już edycja, nie była na zaproszenia więc udało nam się wpisać 9-osobowy skład na listę uczestników. 





Do miejsca zakwaterowania, czyli Stanicy Harcerskiej w Białym Brzegu dotarliśmy w piątek, po kilkugodzinnej podróży. Rozstawiliśmy namioty, rozłożyliśmy karimaty i rozpaliliśmy ognisko. Zgodnie z założeniami Mangusty w ruch poszły kiełbachy i browary czyli nastąpiła część integracyjna, która dla niektórych, i nie mówię tu o naszej ekipie, była jedynym elementem wyjazdu J 



Sobotni poranek łatwy nie był ale zdążyliśmy na czas i o 10:00 byliśmy gotowi do akcji. Wybraliśmy opcję bez moderacji czyli działaliśmy bez bieżących rozkazów. Mieliśmy tylko narzucone ramy czasowe, w których mogliśmy się poruszać w danym obszarze. Zadania wybieraliśmy i realizowaliśmy wedle własnego uznania. Teren nie był specjalnie duży ale naprawdę fajny, a pogoda dopisała. Scenariusz i zasady respawnu były tak skonstruowane, że gearboxy miały co robić. Gra była bardzo dynamiczna i kompozyt leciał całymi wiadrami. Nie obyło się wprawdzie bez drobnych kwasów i bezmyślnego friendly-fire ale było to na tyle nieistotne, że nie wpłynęło negatywnie na całokształt. 



Przez cały dzień toczyliśmy zaciekłe boje bawiąc się dobrze do samego końca. Naszym zdaniem cała ta inicjatywa robienia niemałej przecież imprezy od wielu lat i to za darmo (nie licząc symbolicznej opłaty za nocleg) zasługuje na wielki szacunek. Dzięki!

28 marca 2016

Operacja Wet Monday

W Lany Poniedziałek 28 Marca wzięliśmy udział w scenariuszu "Wet Monday" organizowanym przez grupę rekonstrukcyjną 16 Air Assault Brigade z Szamotuł.
Pogoda nie dopasowała się do nazwy wydarzenia, było ciepło i sucho. 
Założeniem gry była rywalizacja pomiędzy dwiema grupami, które przemieszczały się pomiędzy ustalonymi punktami, w których wykonywały zadania, oraz punktami wspólnymi, które miały być miejscami wymuszonego kontaktu. My wystąpiliśmy jako dodatkowa trzecia strona, której zadaniem miało być utrudnienie obu pozostałym przemieszczanie się w terenie i wykonywanie powierzonych zadań.
Niestety jak zawsze życie zweryfikowało założenia scenariuszowe. Jedna z grup przez problemy nawigacyjne załapała duże opóźnienie, co spowodowało rozminięcie się z ekipą przeciwną o spory kawał czasoprzestrzeni. Automatycznie z roli dodatku do scenariusza, nasza grupa stała się głównym dostarczycielem kontaktów ogniowych dla obu stron. Od początku do końca scenariusza dwie główne frakcje nie miały okazji walczyć między sobą, ale mimo to nie mogą powiedzieć, że nic się nie działo.
Podzieliliśmy się na dwa TF'y po 4 osoby, jeden działał na północ od rzeki, która przecinała teren rozgrywki na dwie części, drugi na południe.
Łącznie w scenariuszu wzięło udział ponad 30 osób.

Orientacyjny AAR grupy zaznaczonej na mapie kolorem czerwonym:

C1 9:45-9:55 kontakt; 1 osoba strat - 100% przeciwnik
A2 10:40 kontakt; 2 osoby strat - 100% przeciwnik
C2 11:30 kontakt: z grupa od zachód-południe 2 straty, około 4 przeciwników
C2 12:20 kontakt: z grupa od północy 1 Strata, 3-4 przeciwników
B3 13:30  kontakt: 7 osób strat ; około 5 przeciwników
D2 14:00 kontakt: strat 1 - straty przeciwnika około 4
D2 14:25 kontakt: straty 3 - przeciwnik 100%
Koniec 15:10 Straty 4, przeciwnik- zieloni 100% niebiescy 4 

Drugi TF również miał ręce pełne roboty. A dodam, że dużym utrudnieniem dla nas był fakt, że w przeciwieństwie, do naszych przeciwników, my nie mieliśmy medyków(czyli nie mieliśmy nigdy"drugiej szansy").

Przygotowanie rozgrywki oceniamy na 5(w skali do 5). Bardzo cieszy fakt, że coś się w okolicy dzieje, dzięki czemu mamy okazję brać udział rozgrywkach ambitniejszych niż "my tu, wy tam". Mamy nadzieję, że organizator pójdzie za ciosem i zaprosi nas jeszcze kilka razy w tym roku, na podobne wydarzenie.
Niniejszym dziękujemy za organizację i rozgrywkę, było widać włożony w organizację czas i serce!

Dzięki

5 lutego 2016

MilSim: Operacja Zmierzch



Ciemną nocą (23.01.2016)  w Mieczewie wzięliśmy udział w milsimie organizowanym przez starego znajomego Bosmana(starego w sensie znajomości oczywiście).
W symulacji udział wzięły trzy strony:
Razem z grupą NST3 wystąpiliśmy jako MON. 
"Reasumując najlepiej z powierzonych zadań wywiązały się jednostki specjalne MON. Wykonały śpiewająco odnalezienie rejestratorów lotu UAV, bezpiecznie przekazały owe rejestratory agentowi ABW, przechwyciły techników przed docelowym RV, przez co uniknęły potencjalnej zasadzki oraz zabezpieczyły i przejęły pociski kierowane. Przy okazji pod koniec nawiązały współpracę z ABW celem pozyskania jeńców z Czarnego Świtu."
Z tego miejsca należą się podziękowanie dla NST3 za pierwszorzędną współprace w siłach MON.
W szczegółach opisuje to AAR MON(SFSG i NST3):
Podsumuwujac: zajebisty scenariusz, zacna ptyczka

Jak to styczniowej nocy, było ciemno, zimno. Wyjątkowo zima nie zawiodła, bo na dodatek był śnieg. Warunki idealne!

- najemnicy terrorystycznej organizacji Czarny Świt
- wojska specjalne MON
- agenci i jednostka specjalna ABW

Naszym zadaniem było:
- zabezpieczenie miejsca zestrzelenia UAV i odnalezienie rejestratorów lotu,
- podjęcie agenta ABW i przekazanie mu rejestratorów lotu UAV
- podjęcie techników i doprowadzenie ich do pocisków manewrujących celem ich zabezpieczenia 
- Ewakuacja porzuconych pocisków manewrujących
Niby proste i przyjemne zadania...gdyby nie to, że scenariusz zawierał intrygę za intrygą, pułapki i mnóstwo elementów, gdzie coś mogło pójść nie tak. Jakoś przez to przebrnęliśmy, a co do wyniku tego brnięcia to nieskromnie pozwolę sobie zacytować podsumowanie Bosmana:



19:30 MON wchodzi w teren w dwóch składach z osobnych punktów. 
20:10 Pierwszy skład dociera do północnego terenu poszukiwań i zabezpiecza kluczowe jego punkty. 
20:30 Drugi skład rozpoczyna przeczesywanie terenu. W ciągu 30 minut odnajdujemy dwie z trzech czarnych skrzynek. 
21:00 Kontakt w okolicy 3854 9477. Bierzemy do niewoli dwóch jeńców stanowiących niezależny skład. 
21:20 Zabezpieczamy zachodnią część południowego obszaru poszukiwań i rozpoczynamy przeszukiwanie terenu w kierunku wschodnim. 
21:30 Odnajdujemy trzecią skrzynkę. Jeńców puszczamy wolno. Opuszczamy rejon UAV. 
22:30 Osiągamy punkt 39148 92405, zgłaszamy odnalezienie wszystkich czarnych skrzynek i oczekujemy na dalsze wytyczne związane z podjęciem agentów ABW. 
23:00 Zostajemy zaatakowani w punkcie 39148 92405. Po ok. 20 minutach walki udaje nam się odeprzeć atak. Starty własne: 1 KIA, 4 rannych. Straty wroga: 3 KIA 
23:30 Zostawiamy 4 rannych w punkcie, pozostali ruszają w kierunku RV z ABW. 
23:45 Nawiązujemy kontakt radiowy z ABW. 
23:50 6-osobowy oddział w białym kamuflażu mija w odległości ok. 30 metrów naszych rannych. 
23:55 Na drodze prowadzącej z północy na punkt RV z ABW, ok. 20 metrów od naszych pozycji i 80 od RV, dostrzegamy ten sam kilkuosobowy oddział w śnieżnym kamuflażu. Nie otwieramy ognia nie mając pewności z kim mamy do czynienia. Niezidentyfikowany oddział chroni się w młodniku. 
00:00 Agenci ABW przedostają się na naszą pozycję w punkcie RV, przekazujemy skrzynki. 
00:10 Wróg otwiera ogień, nie mamy pewności czy w naszym kierunku. Trzymamy pozycje obronne, nie odpowiadamy ogniem, czekamy aż agenci bezpiecznie się ewakuują. 
00:20 Wracamy po rannych i oddalamy się w kierunku południowo-zachodnim. 
01:03 Otrzymujemy koordynaty zrzutu pocisków. 
02:15 Odnajdujemy pociski, zabezpieczamy teren, przesyłamy informacje na temat ich pochodzenia i numery. 
02:37 Otrzymujemy wytyczne odnośnie RV z technikami. 
03:20 Wyruszamy na spotkanie z technikami. Zostawiamy 3 osoby do ochrony pocisków. 
03:50 Przechwytujemy techników ok. 200 metrów przed RV. W tym samym momencie otrzymujemy komunikat radiowy od trójki pozostawionych na wzgórzu o ataku na ich pozycje. 
04:05 Docieramy wraz z technikami do wzgórza. Sytuacja została opanowana już wcześniej. Starty własne: 0, straty wroga: 2 KIA. Okazało się też, że to ABW próbowało przejąć pociski. 
04:10 Technicy przystępują do sprawdzenia rakiet. 
04:15 ABW składa nam propozycję wsparcia ich wysiłków w zniszczeniu Czarnego Świtu i w miarę możliwości przechwycenia ich dowódcy. Godzimy się na współpracę i obstawiamy wzgórze. 
04:25 Następuje atak Czarnego Świtu. Podczas obrony tracimy 3 osoby. 
04:35 W 4 osoby wyprowadzamy flankę na wroga powstrzymując ostatecznie atak. Straty własne: 1 ranny, wróg: 3 KIA

Bosman wielkie dzięki za organizację... i nie pierd...dol, że to ostatni raz w Wlkp.  czekamy na następny scenariusz!