26 sierpnia 2018

AEGIS SpecOps 2018







TANO... miało być nas pięciu... 
TANO - pięć w języku Suahili



SZLAK BOJOWY TANO5

Kryptonim Operacyjny TANO5

2015
Osiągnięcie lokalizacji Zajączki
Zgłoszenie gotowości do podjęcia działań
Przejęcie skrzynki z nadajnikiem
2020
Załadowanie i wyjazd pojazdem na teren operacji
2030
Desant w punkcie INFIL 34UDE2715831948
2100
Rozpoczęcie gry 34UDE2753731972
2115
Kontakt z niezidentyfikowanym oddziałem używającym latarek 34UDE2773932150
Ciche zerwanie kontaktu. Nie zaobserwowano żadnej akcji pościgowej
2145
Pozycja 34UDE2789232849, kontakt z niezidentyfikowanym pojazdem wyposażonym w szperacz, lub mocna latarkę z kierunku północnego
Wycofanie i zmiana kierunku marszu
22.30
Pozycja 34UDE2932033278. Widoczny kontakt z kierunku Wysokiej Wsi, pojazd, szperacz, latarka. Zmiana kierunku marszu. Podejmowanie prób bezpiecznego przekroczenia drogi prowadzącej z Wysokiej Wsi do Janowa.
2330
Bezpieczne przekroczenie drogi na pozycji 34UDE2975033008
0000
Bliski kontakt z jeleniem 34UDE3004133085
0200
Przekroczenie drogi w punkcie 34UDE3030232160
Próba przedarcia się wąwozem na południe. Nieudana ze względu na mocno podmokły teren
0210
Ponowne przekroczenie drogi, Dalszy marsz na południowy wschód
0520
Podjęcie danych wywiadowczych, pakietu medycznego oraz napojów regenerujących w okolicach pozycji 34UDE3133229390
0600 - 0630
Pozycja 34UDE3117529945 „przerwa regeneracyjna”, ustalenie dalszego planu działania, obserwacja „wędrujących skrzynek”
0630
wyruszenie w kierunku północno wschodnim w celu podjęcia skrzynki
0930-1130
liczne kontakty „dźwiękowe” z pojazdami z każdej strony świata
1130
kontakt (bardzo bliski 10m) z niezidentyfikowanym pojazdem terenowym w kolorze zielonym zaparkowanym przy drodze w okolicach pozycji 34UDE3372734272. Ciche zerwanie kontaktu. Brak reakcji ze strony ew. załogi pojazdu.
12.00
podejście w okolice punktu podjęcia danych wywiadowczych, obserwacja terenu
12.15
zaobserwowano pojazd wroga na pozycji 34UDE3348334695, z pojazdu wysypała się załoga, równocześnie na środku pola, pomiędzy aktualną pozycją TANO5, a pozycja pojazdu, zauważono 4 żołnierzy wroga. Wróg rozpoczął atak na pozycję TANO5 z ukrycia w wysokiej trawie gdzieś w okolicach pozycji 34UDE3364134732.
1220
TANO5 skutecznie zerwał kontakt z wrogiem wycofując się na pozycję 34UDE3421034413
1220-1330
próby przeniknięcia na zachód w celu podjęcia dalszych informacji wywiadowczych, zanotowano wiele kontaktów dźwiękowych, jednak w bezpiecznej odległości
1340
odpoczywający zespół TANO5 został zaatakowany w okolicach pozycji 34UDE3449033772 przez znacznie przewyższające liczebnością siły wroga. Po kilkuminutowej wymianie ognia dwóch operatorów TANO5 zginęło jeden operator został lekko ranny.
1350 Po zajęciu pozycji przez wroga. Ranny operator został opatrzony, a następnie zastrzelony. Wróg przejął skrzynkę z nadajnikiem zespołu TANO5






Zasobnik z wodą zdobyty nad ranem


Opinie i relacje uczestników

DRAGON:
Ogólnie
Impreza dobrze przygotowana. Była baza dla Chartów, którą widzieliśmy po zakończeniu. Każdy dostał nieśmiertelnik oraz kartę ran w wodoodpornym opakowaniu. W terenie przy skrzynkach z zadania FIND była woda, opatrunki oraz napoje w puszkach. Przed imprezą organizator dostarczył mapę i jasno określone zadania. Regulamin niestety dla nas zmienił się przed imprezą. Jeszcze na starcie dopytaliśmy o lokalizatory i dostaliśmy sprzeczne jak się kazało z regulaminem informacje. Szkoda, gdyż przy dużej obecności chartów w naszej okolicy moglibyśmy pokusić się o porzucenie nadajnika. Co prawda jego porzucenie już praktycznie wykluczałoby zwycięstwo w grze. Gdyż zdobycie dwóch nadajników dla trzech ludzi było nierealne.

Scenariusz
Scenariusz super prosty i jasny. Nie ma co wiele tu pisać. Jedni uciekają i robią zadania, a drudzy gonią. Przy tak nieskomplikowanym scenariuszu musi być dobrze i było.

Przygotowania
Zrobiliśmy spotkanie przed. Była analiza zadań, map i plan działania ustawiony na przetrwanie.

Impreza
Działaliśmy drużynowo. Komunikacja bardzo dobra. Wzajemne wsparcie. Super pomysł Beraniego na ustalenie planu awaryjnego przy każdym punkcie/obszarze większego zagrożenia. Dzięki temu bez szwanku wyszliśmy z zasadzki. Berani nieprzerwanie dbał o morale, dobrą kondycję fizyczną i psychiczną drużyny. Mieliśmy może za duże rozluźnienie przy ataku, w którym nas wyjęli, ale byliśmy zmęczeni już. 5h jazdy autem, 19h godzin imprezy, deszcze. Ja nie spałem nic, a chłopaki odlecieli przy jednym postoju może na 10min. No i ten szaleńczy galop przez pole, a później szybki marsz przez las. Potrzebowaliśmy nieco odpoczynku.

Podsumowanie
Z naszej strony bardzo wysoki poziom. Co zauważali nawet organizatorzy i inni gracze.

WNIOSKI
AEGIS to jedna z moich najlepszych imprez. Z całą pewnością będę chciał być na niej w przyszłym roku. Mam nadzieję że będzie nas tam wtedy więcej.

ELWO:

20 km tułaczki. Noc mimo zachmurzenia bardzo jasna, księżyc był niemal w pełni, delikatne chmury przepuszczały sporo odbitego światła.
Parowałem, po każdym postoju poruszałem się za dwoma plamami (dlatego tez nie chciałem zbytnio prowadzić w nocy), krople mi za dużo nie dały. Było dość zimno w nocy, a wiec postoje nie dłuższe niż parę minut (w bezpiecznych miejscach czasami z pół godzinki albo więcej). Nie czuliśmy zagrożenia, dostęp do aplikacji z namiarami na inne lokalizatory dawał nam pewność ze jesteśmy bezpieczni. Inne grupy były na apce, a ścigających słychać z kilometra. Jak się potem okazało większość uciekających poukrywała nadajniki i szli bez, my o tym nie wiedzieliśmy - nawet org na starcie powiedział ze nie można, (...). Od rana deszcz w zasadzie do naszej śmierci - narzekałem bardzo na deszcz, ale nie dlatego ze czułem spory dyskomfort, ale dlatego ze z każdą minutą upływał nam cenny czas aby wyschnąć przed kolejnym zmrokiem - gdyby nawet udało się przeżyć, ale nie wyschnęlibyśmy - prawdopodobnie musielibyśmy przerwać grę ze względu na zimno (nikt z nas się nie obładowywał zbędnym szpejem, jak polary, jedynie bielizna na zmianę, a ta i tak była mokra od munduru). Jechałem z mocno podburzonym morale, we trójkę nie mieliśmy szans podchodzić do większości zadań (dlatego skupiliśmy się na odnajdywaniu skrzynek). Znaleźliśmy jedną, na drugiej czekała na nas zasadzka - ktoś tam sobie założył, że SFSG trzeba rozjechać, pamiętali widocznie zeszłoroczne zmagania z nami, cytując 'mówili że jesteście zajebiści więc postawili sobie za punkt honoru was załatwić' - to było miłe, że takie wrażenie o nas mieli.  Podeszli nas, bo trochę zluzowaliśmy porty za mocno, ale uderzyło zmęczenie po 2 godzinnej ucieczce przez jakieś (...) moczary.

Berani i Dragon mieli niewyczerpane zapasy energii. Nie mogłem za nimi nadążyć, szli jak przecinaki, motywowali mnie. Berani dobrze robił mówiąc gdzie sie spotykamy lub zrywamy w trakcie kontaktu. Dzięki temu przy zasadzce na nas, wystarczyła komenda odwrót i wszyscy trzej biegliśmy przez kartoflisko w dokładnie podany punkt. Pościg dał sobie spokój. Później jeździli za nami w lasach próbując nas namierzyć.

Jestem zadowolony z wyjazdu - daliśmy rade, myślę, że gdybyśmy byli liczniejsi, to byśmy na pokonali tych co po nas przyszli (...) Szkoda, ale i tak się dobrze bawiliśmy. Unikanie kontaktów, planowanie tras i obmyślanie planów to też cenne doświadczenie.

BERANI:

Wytrwaliśmy ponad 19 godzin. W końcu nas dojechali. Warunki były 50/50. Ciepła noc zimny deszczowy dzień. W moim odczuciu noc była cięższa od poprzedniego edycji. zostaliśmy zdesantowani w terenie tak, że musieliśmy uciekać do lasu i na wzgórza. Prawie całą noc przedzieralismy się przez gesty las. Dzień to ulewa od rana do końca naszej gry. Skończyliśmy całkowicie przemoczeni. 
Mieliśmy już 20 km w nogach i szklankę wody w każdym bucie. Nie miałem suchej części garderoby na sobie. Myślę, że Elwo i Dragon mieli podobnie.
Musieliśmy odpocząć. Znaleźliśmy w sumie dobre miejsce, ale szturmowało nas 8 do 10 osób.Zlokalizowaliśmy nawet zagrożenie, ale nie mieliśmy już możliwości by uciekać. Postanowiliśmy się bronić. By to dobrze ocenić, musielibyśmy dokładnie opisać naszą pozycję jeszcze przed tym ostatnim postojem (...)

Zawiódł trochę regulamin, który został zmieniony w ostatniej chwili i wielu najemników tego nawet nie zarejestrowało. Już ok 15tej większość nadajników została zdobyta. W grze pozostali tylko ludzie którzy porzucali nadajniki. To była ta zmiana o której nie wiedzieliśmy.
Świetna współpraca Dragon i Elwo. Jak na trójkę dawaliśmy radę, skupieni na działaniu. Dziękuje za wyjazd.



Berani (SFSG)






12 sierpnia 2018

ASGARD SIEGE 9-12.08.2018




ASGARD SIEGE TRAILER

ASGARD SIEGE HIGHLITS

Relacja Berani

Może " to nie jest milsim", ale bardzo fajna impreza. Trochę bałaganu jak zwykle, ale na pewno mało jak na taką skalę. Scenariusz tym razem był do przewidzenia. Bierzemy miasto!
Może gdyby ktoś wcześniej przekazał (dowódcy!) żołnierzom o co chodzi mielibyśmy lepszą zabawę. Jak się na końcu okazało w tym roku Erimor, by zwyciężyć, musiał zdobyć jako min.:

1. przyczółek w mieście w ciągu pierwszych 3 godzin walk. (2 flagi)
 To się udało. Zdobyliśmy całą południową część miasta od City Hall wzdłuż drogi na wschód. (wchodziliśmy od wschodu). W tym czasie na odsiecz miastu miały wejść 2 kompanie Ostrawii, które miały zlikwidować nasz przyczółek (to się Ostrawii nie udało)

2. kolejnym Victory point to było zdobycie zaufania ludności cywilnej - ech ten larp. Po pierwsze tego nawet nie wiedzieliśmy, wiedział chyba tylko nasz Dowódca kompanii bo udzielał sie larpowo chyba sam jeden.

3. utrzymanie dominacji na terenach wokół miasta (flagi poza miastem) 6/4 na korzyść Erimoru

DOMINACJA

4. Utrzymanie dominacji w mieście - ca 60%-40% dla Ostrawii. Nie udało się zdobyć północnej części miasta, pomimo ciężkich walk.

Takie były w skrócie wyniki. Niektórzy mówili, że Erimor musiał wygrać, że wszystko było ustawione. Im dłużej o tym myślę, tym bardziej ta wersja mi nie odpowiada. Jeżeli ktoś myślał, że zwycięstwo to tylko powtórzenie gry z ubiegłego roku (wykurzenie wroga z miasta) to tak mogło wyglądać, jednak po pierwsze zadania były tak skonstruowane, żeby Erimor działał z pojazdami poza miastem. Bez wsparcia pojazdów nie było szans na zdobywanie dalszych części miasta.

My przyczyniliśmy się mocno do zdobycia przyczółka.

Walczyliśmy o pierwsze dwa budynki i wszyscy zginęliśmy podczas szturmu na drugi.



Po respawnie rozpoczęliśmy chyba 16-to godzinną obronę budynku nr 416 i tym razem udało się nam go obronić.


Podczas obrony zginęło całe dowództwo kompanii Dragon. Mimo tego udało się nam poskładać wszystkie niedobitki z kompanii i przeorganizować obronę tak skutecznie, że utrzymaliśmy południe miasta nie tracąc przy tym żadnego z budynków.


To była naprawdę długa i ciężka noc. Ostrawia zorganizowała dwa potężne szturmy. Tym razem byliśmy znakomicie przygotowanie do ich odparcia i żaden z żołnierzy Ostrawii, żywy nie wyszedł z naszego budynku 😊

Zastosowaliśmy strategię obrony na piętrze, trzymając klatkę. W ruch poszły granaty, latarki i skoordynowana współpraca. Ta obrona nam się udała. Adrenalina buzowała w głowie podczas tych szturmów.

Drugiego dnia postanowiliśmy trochę podziałać poza miastem. Po zluzowaniu przez wyspane posiłki 😊, przeprowadziliśmy częściowo udany szturm na północne budynki. Częściowo, bo udało się nam dotrzeć dalej niż wszystkim innym zanim wszyscy zginęliśmy. Po respawnie w okolicach lotniska zajęliśmy lotnisko, przejęliśmy flagę i wraz z duńskim plutonem Bull zaatakowaliśmy ammo point w okolicach cmentarza na północy miasta.


Walka trwała dość długo. Początkowo mieliśmy duża przewagę i dawaliśmy w kość Ostrawii.


Niestety po raz kolejny zabił nas resp. Powinniśmy szybciej się zwinąć z tego miejsca, wtedy gdy mieliśmy jeszcze inicjatywę. Wróg wracając z respa wszedł nam na plecy i wybił nas. Lesson learned.


Powtórnie ożywieni patrolowaliśmy las, zdobywaliśmy flagi.


Następnie wyruszyliśmy na odsiecz oddziałom broniącym miasta. Wyszliśmy pięknie na plecy wroga usiłującego zdobyć budynek 417 i mieliśmy super zabawę eliminując dziesiątki żołnierzy Ostrawii. Następnie udaliśmy się na atakowany właśnie budynek dworca. Przyglądaliśmy się jak Erimor szturmuje budynek. Podczas przemieszczania się wzdłuż opanowanego już budynku, dostaliśmy Friendly Fire z budynku. Wszyscy byliśmy ranni. Następnie wróg - którego tam nie było 😊 dobił nas leżących pod ścianą. Tak się dla nas skończył Asgard Siege 2018.

Cieszę się, że byłem. Świetna atmosfera podczas walk powodowała, ze mimo gorąca, trudów walki, obciążenia, nie straciliśmy chęci do zabawy. I to pomimo gadania o "ustawionej grze". To prawda nie czuliśmy się wtedy zwycięzcami, ale po czasie na zimno myślę, że Erimor zrobił więcej tym razem. Ostrawia tylko/aż trzymała się swoich budynków. My przez cały czas szturmowaliśmy. Tych szturmów na pewno było więcej niż szturmów Ostrawii.


Wsparcie bassheada z jego zasięgiem jest niezrównane i należy to właściwie wykorzystywać. Szybki w działaniu i spostrzegawczy Wojtyła wiele razy uratował nam tyłek podczas obrony. Dragon nie był sobą, choroba go dopadła, ale dzielnie stawał do walki z Ostrawią i był żródłem wielu pomysłów na działanie.
Dowodzenie - dużo lepiej niż na poprzedniej edycji. Przynajmniej było osiągalne.

Głupie jest to, że nadal dowódcy traktują resztę uczestników jak mięso armatnie i nic im nie mówią. Może to się zmieni, jeżeli będziemy wszyscy się pytać, a nie oczekiwać, że nam powiedzą. Nie rozumiem skąd ta maniera. Podobno obawiali się, że wśród nas są szpiedzy Ostrawii, ale co po tym, kiedy jedyny wszystkowiedzący dowódca kompanii zginął szturmując w pojedynkę flagę? 😊
Relacja Basshead
Rozpoczęliśmy od desantu na południowej części terenu, na granicy obszaru gry (South Offgame Rd.), gdzie w ogólnym chaosie najbardziej chyba ogarniętym teamem okazał się SFSG. Szybko ustaliliśmy naszą pozycję w terenie oraz określiliśmy azymut dalszego marszu. Zostaliśmy oznaczeni jako "Czujka" i ruszyliśmy jako pierwsi wyznaczając trasę. Celem okazał się punkt w południowo-zachodniej części mapy, niedaleko respa Ostravii, skąd po krótkiej naradzie grupa ruszyła do pierwszego ataku.

Reszta streszczenia Beraniego jest wyczerpująca. Brakuje jedynie opisu szturmu Ammo Point przy punkcie D5 i przyległych do niego budynków 411 i 412 z dnia drugiego. Prawie cały oddział został wybity podczas szturmu na 411. Udało się go kilkadziesiąt minut utrzymać. Zdołałem przetrwać do przybycia posiłków, niestety była to akcja niefortunna. Pojazd podjechał od strony południowej i zatrzymał się na zasiekach - dalszy przejazd był niemożliwy. Niestety nie wiem co to była za drużyna, a właściwie kilka składających się z obcokrajowców.



Po użyciu dymu próbowali przebić się i wspomóc opanowane budynki 411 i 412, jednak silny ostrzał z naszego ukochanego "Muzeum" oraz południowo-wschodniej części miasta skutecznie im to uniemożliwiał. Dawałem ogień zaporowy pilnując ruin między budynkami 411 i 413 (Muzeum) ubijając tam pokaźną ilość Ostravian. Niestety świeża dostawa wrogich operatorów od strony południowo-wschodniej poskutkowała trafieniem i wyeliminowaniem mnie z dalszej akcji (byłem już ranny). Dołączyłem do chłopaków w południowym respie.



Jedyny niesmak wywołała u mnie ostatnia akcja, w której jak wspomniał Berani zostaliśmy trafieni z okna "czystego" budynku. Pomijając to, od strony miasta, na ulicy zebrała się pokaźna grupa "nieżywych" żołnierzy Ostravii, którzy na cały głos komentowali i wyśmiewali trwający właśnie szturm. Wcześniej, w sąsiedztwie wagonów także napotkaliśmy wrogich graczy bez szmat, na luzie rozmawiających i mających wszystko gdzieś.
Muszę jeszcze nadmienić, że nie mieliśmy większych problemów z komunikacją radiową przynajmniej wewnątrz teamu. Nie pamiętam jak było z HQ.

Plusy:
+ woda w respach;
+ zakwaterowanie;
+ wystarczająca ilość ciepłych posiłków oraz napojów przez cały czas trwania imprezy (pifpaf otwarty non-stop);
+ regularny transport do HQ;
+ sprawiedliwie rozmieszczone respy.

Minusy:
- brak klucza do pokoju;
- obowiązek noszenia kasku w budynkach - bezwzględnie (choć tu rozumiem organizatora);
- brak stanowiska do napełniania butli HPA, ponoć dostaliśmy jakąś do budynku 417 ale szybko się skończyła;
- za krótko padało 😊

Reasumując impreza udana jeśli o mnie chodzi i jeśli w przyszłym roku odbędzie się kolejna edycja, będę starał się na niej pojawić.

Relacja Dragon
ORGANIZATOR

Szkolenia, turnieje
Niestety nie mogę się tutaj wypowiedzieć. Miałem być na dwóch szkoleniach i na turnieju z ostrej i IPSC, ale jak wiecie choroba rozwaliła mi plany i zdążyłem tylko na niecałą dobę głównego punktu z agendy.

Ogólnie
Tutaj jak na poprzednim ASGARDzie wszystko na bardzo wysokim poziomie. Poczynając od identyfikatorów oraz mapy, parking, miejsca do noclegu, logistykę, a kończąc na zapleczu gastronomicznym (z czego akurat nie korzystałem).

Scenariusz
W moim odczuciu został przygotowany, albo wcześniej pod ERIMOR, albo moderowany w trakcie na korzyść naszej strony z wykorzystaniem elementów LARPu (cywili), tak aby wytłumaczyć zwycięstwo ERIMORU. Tak czy inaczej nie podobają mi się takie rozwiązania. Moim zdaniem moderacja nie powinna działać nigdy na kogoś stronę, a jedynie delikatnie wyrównywać szanse wynikające z różnic w sprzęcie czy doświadczeniu.

Dowodzenie
Dowodzenie na bardzo niskim poziomie. Oczekuję czegoś więcej niż tylko pleceń typu "wsiadaj na pakę, będzie zadanie". Z tego co wiem nie było żadnej odprawy. Nie ustalono też hasła. Próbowałem kilka razy porozmawiać z naszym dowódcą kompani o tym jak wygląda sytuacja i jakie są zadania. Na pierwsze nie wiele miał do powiedzenia, a co do drugiego to brakowało mu pomysłów na zrobienie czegokolwiek więcej niż trzymanie dwóch budynków na południu, czy też szarży od czasu do czasu na jakiś obiekt bez wsparcia pojazdów. Co do pojazdów to jak później się dowiedzieliśmy, to robiły inne zadania niż cała reszta. Poza tym był praktycznie brak łączności radiowej z dowódcą.

Podsumowanie
Moja niedyspozycja nie pozwoliła mi w tym roku cieszyć się tak tą imprezą jakbym chciał. Przed wyjazdem byłem nastawiony głównie na to co działo się przed strzelanką. Strzelanie było ok, ale wciąż brakuje tu lepszych dowódców i organizacji w polu. Wiedziałem, że będzie chaos, ale miałem nieco nadziei, po ich szkoleniu z dowodzenia, że będzie teraz z tym nieco lepiej. Co do sposobu wybierania zwycięzcy wydarzenia, to nie jest dobrze, że o punktach jakie składają się na ocenę dowiadujemy się na apelu kończącym event, bo przecież jak mamy się starać wygrać skoro nie wiemy co trzeba zrobić, aby przybliżyć się do zwycięstwa...


SFSG

Przygotowania
Byliśmy bardzo dobrze przygotowani. Zorganizowaliśmy spotkanie u Beraniego przed imprezą i obgadaliśmy co chcemy tam robić, jaki zabierzemy sprzęt, kiedy wyjeżdżamy i jak. Analizowaliśmy mapy i ukształtowanie terenu.

Impreza
Trzymaliśmy się razem. Działaliśmy w sposób zorganizowany. Trzymaliśmy szyk. Odparliśmy szturmy na budynek, co ukazała, iż uczymy się na naszych błędach. Na drugi dzień patrolowaliśmy południe obszaru i zdobyliśmy flagę. Mielibyśmy dwie, ale ktoś z dowodzenia zapomniał nam powiedzieć, że flagi nie działają po 1600. Patrol zakończyliśmy robiąc spustoszenie w szeregach przeciwnika atakujących nasz przyczółek w mieście.

Podsumowanie
Moim zdaniem imprezę uratowało nasze podejście do tematu i sposób działania.

WNIOSKI
ASGARD to dobra impreza. Ma swój klimat i jest dobrze (ma jeszcze niedociągnięcia) przygotowana od strony organizatora. Moim zdaniem nie należy się nastawiać tutaj na jakieś ambitne rozwiązania. Trzeba traktować tą imprezę jak wydarzenie czysto rozrywkowe. Korzystać ze szkoleń i turniejów (zwłaszcza, że są w cenie biletu).