30 maja 2019

AEGIS VII Unplugged - OPOWIEŚCI WOJENNE Z BAŁUCJI - ZADANIE ROCKET




WSTĘP

Dojechaliśmy na czas. Mieliśmy go wystarczająco dużo by się przezbroić i przygotować do działania.

Po przejściu na pole startowe, rejestracji i chronowaniu udaliśmy się do HQ.
Działaliśmy w siłach Republiki Bałucji jako Green 3, podzieleni na dwa fireteamy Green 3.1 (Berani, Fush, Wojtyła), Green 3.2 (Dragon, Fox) jeden z naszych kolegów nie dojechał więc byliśmy trochę osłabieni.
Green 3.1 pomaszerował z resztą Wojsk Bałucji by przygotować się do misji ROCKET. Zadaniem Green 3.2 była ochrona przemarszu głównych sił Bałucji, a następnie udział w zadaniu Uran.

Działania SFSG w pierwszym i drugim dniu w ramach operacji URAN operacji zostaną opisane w drugiej części relacji.
Operacja BOAT bedzie przedmiotem trzeciej opowieści


OPOWIEŚĆ PIERWSZA

OPERACJA ROCKET

Po przybyciu do HQ Bałucji Green 3.1 rozpoczął przygotowania do pierwszej Fazy misji Rocket. Poniżej kilka slajdów z odprawy jaką przygotowaliśmy przed wyjazdem na imprezę (wszystkie kryptonimy i nazwy w cudzysłowiu - wymyślone przy planowaniu misji przez SFSG)









Zadanie było następujące:
Faza Pierwsza kryptonim „Europa” 
Okno czasowe 1400 24MAY2019-2200 24MAY2019 (3 osoby)
  1. Przeprowadzić desant na LZ „Capital”
  2. Przeniknąć do chronionej bazy ONZ kryptonim „Lodówka”, w której przechowywany był korpus rakiety balistycznej kryptonim „Browar”.
  3. Dokonać rozpoznania obiektu „Lodówka” pod kątem możliwości przeprowadzenia szturmu i przejęcia korpusu rakiety balistycznej.
  4. Przemieścić się na LZ “City” i ewakuować się do bazy Bałucji

Faza Druga - “River” (8-9 osób)
Okno czasowe 1800 25MAY2019-0200 26MAY2019
  1. Przeprowadzić desant na LZ „Źródło”
  2. Przemieścić się w okolicę lokalizacji „Lodówka”
  3. Przeprowadzić szturm i przejąć obiekt „Browar”
  4. Wycofać się na pozycję LZ „Ujście” i ewakuować wraz z obiektem „browar” do bazy Bałucji

Wykonanie:
1345
otrzymaliśmy koordynaty obiektu Lodówka.
1400 wystartowaliśmy z bazy Bałucji
1420 desant i zabezpieczenie LZ „Capital”
1420-1600 infiltracja w okolicach obiektu „Lodówka”

Obiekt okazał się opuszczoną bazą rakietową w okolicach Warszawy. Baza jest otoczona kilkumetrowym murem betonowym z nielicznymi otworami, którymi można wejść na jej teren.

Green 3.1 wybrał otwór w murze położony w południowo wschodnim narożniku obiektu. Po przejściu przez mur przeprowadziliśmy rekonesans w terenie przylegającym do muru.

W pewnej chwili naszą uwagę przykuł nietypowy dźwięk, postanowiliśmy ukryć się na chwilę. Parę minut później (1620) do naszego ukrycia „wtargnął” niczego nie spodziewający się żołnierz ONZ patrolujący teren. Zanim nas dojrzał, został błyskawicznie i cicho zdjęty przez Fusha z odległości 4 metrów. Nie mieliśmy innego wyjścia, nasza misja miała pozostać w tajemnicy, „ukryliśmy ciało strażnika” (swoją drogą dzięki dla kolegi odgrywającego tą role, że potrafił zachować spokój i obiecał nam, że po respie nie powie o nas) na pewno nie poznał naszej narodowości. Porozumiewaliśmy się w języku nazweskim.


Po pozbyciu się ciała, zamaskowaniu i oznaczeniu na planie postanowiliśmy wycofać się z bazy. Poszukując kolejnego wyjścia natrafiliśmy na otartą bramę obiektu. Wycofaliśmy się przez bramę na południe. Odczekaliśmy ok. 1 godzinę. Po tym czasie rozpoczęliśmy recon zachodniego terenu przylegającego do muru. Po zachodniej stronie nie było żadnego wejścia. Pierwszą wyrwę w murze znaleźliśmy dopiero w północnej części muru.

1720 powtórne przeniknięcie do kompleksu.


Unikając patroli, prześlizgując się przed nimi, pokonaliśmy w 1,5 godziny 150 m terenu rozpoznając po drodze wiaty na pojazdy i przylegająca do niej bunkry, stanowiska startowe rakiet, rowy i kanały irygacyjne.



Ok. 1830 usłyszeliśmy odgłosy walki, która trwała ok. 10 minut. Prawdopodobnie grupa rozpoznawcza Nazewu weszła w kontakt z ochroną obiektu. Wykorzystaliśmy zamieszanie by ostatecznie dotrzeć do stanowiska startowego dla rakiet oddalonego o 65 m od magazynu, w którym składowany miał być korpus rakiety.

Przy podejściu dwukrotnie uniknęliśmy wykrycia dzięki naszemu maskowaniu. Patrole wracające z potyczki z Nazewem niemal nas podeptały.
Znaleźliśmy dobre miejsce oddalone o ok. 10 m od trasu patrolu. Rozpoczęliśmy obserwację. Notowaliśmy zachowanie patroli.

Parę słów o terenie i roślinności. Mimo bliskości od obiektu (65m wg GPS) nie widzieliśmy nic. Otoczenie jest tak zarośnięte roślinnością liściastą, że pagórek o wysokości ok.7-10 m był kompletnie niewidoczny.




1850 rozpoczęcie obserwacji z punktu obserwacyjnego.

Przez następne 1,5 h obserwowaliśmy tylko patrole.
Postanowiliśmy podejść do magazynu zaraz po zachodzie słońca, który tego dnia przypadał na 2036. Patrol jak zwykle minął naszą pozycję o 2040 pięć minut później wyruszyliśmy. Pokonaliśmy 50 m i obiekt nadal był niewidoczny. Ostatecznie z odległości 10 m dostrzegliśmy nasz cel. Stanowisko radaru.

2100 odnalezienie magazynu rakiet

Wspięliśmy się cicho na szczyt pagórka. Sprawdziliśmy pole radarowe i przylegający do niego bunkier. Znaleźliśmy garaże (jeden otwarty), wykonaliśmy zdjęcia terenu i bez hałasu wycofaliśmy się. Rozpoznanie trwało ok. 15 minut.





 2120 ewakuacja z kompleksu

Opuściliśmy teren wejściem wschodnim, po drodze przepuszczając kolejny patrol przeszukujący teren latarkami.

2140 Nawiązanie kontaktu z HQ i wezwania transportu.

Po kilku minutach forsownego marszu dotarliśmy na LZ „CITY”.

2155 Exfiltracja z terenu operacji.
2210 Przybycie do bazy Bałucji
Po przybyciu połączyliśmy się z Green3.2, zdaliśmy szczegółowy raport Dowódcy sił Bałucji z naszych działań. Opracowaliśmy szkice terenu. Następnie omówiliśmy nasze następne zadania oraz rozpoczęliśmy planowanie drugiej fazy operacji ROCKET.





0130 25MAY2019 udaliśmy się na spoczynek.


1500 25MAY2019 rozpoczęcie planowania drugiej fazy Operacji ROCKET – Faza RIVER




Bazując na opracowanych podczas misji rozpoznawczej szkicach terenu rozpoczęliśmy planowanie szturmu. Do naszego 4 osobowego zespołu dołączyło czterech operatorów z teamu RATS. Uczestnicy misji rozpoznawczej wprowadzili wszystkich w szczegóły terenu. Opracowaliśmy plan podejścia.
Zgodnie z wstępnym planem mieliśmy zostać zrzuceni w LZ „Źródło” ok. 1815. Planowaliśmy przemieścić się na pozycję wyjściową do szturmu, gdzie mieliśmy czekać do ustalonej godziny szturmu. Termin rozpoczęcia ataku został wybrany na podstawie harmonogramu patrolowania terenu przez żołnierzy ONZ.

Szkic terenu był tak szczegółowy, że mogliśmy przemieszczać grupę nawet z zamkniętymi oczami” przejście przez mur, 15m na północ, skręt na azymut 270 , 25 m droga, 10 m wał, 15m -  górka radarowa. Przed górką mieliśmy się rozdzielić, sekcja SFSG miała szturmować górkę od  strony garaży. Sekcja RATS miała zabezpieczać szczyt górki radarowej. I pilnować wejścia do bunkra. W przypadku gdyby w garażach nie było rakiety „Browar” . Sekcja SFSG miała wejść do bunkra od strony garaży i przebić się przez niego na szczyt górki radarowej. Przed wyjściem z bunkra mieliśmy wyrzucić czerwonego Lighsticka by nie zostać zdjętym przez pilnujących wyjścia RATS.
Po przejęciu Rakiety mieliśmy wycofać się tą samą drogą.

Mieliśmy oczywiście opracowany plan awaryjny, tak wejścia jak i wyjścia. Jak to zwykle bywa rzeczywistość zweryfikowała wszystkie plany.

Sekcja SFSG przed wylotem 

1800 wsiedliśmy do dwóch śmigłowców
1815 desant na LZ „Źródło”
1900 osiągniecie pozycji wyjściowych do szturmu
2045 rozpoczęcie szturmu

Po przejściu przez wejście 13, zgodnie z planem przeszliśmy 15 m na północ, skręciliśmy na azymut 270 i po trzech krokach… zauważyliśmy w odległości 10 m patrolującego drogę strażnika. Zespół zamarł i oczekiwał. Strażnik nas nie zauważył. Przyklęknął na drodze i obserwował teren przed sobą patrzył na północ, podczas gdy nasza grupa znajdowała się po jego prawej (wschodniej stronie). Był czymś wyraźnie zdenerwowany. Nagle z północy odezwały się strzały. Strażnik otworzył ogień. Na naszych oczach dwie strony prowadziły walkę. Nas nikt nie widział.
Wobec tego, że na naszej zaplanowanej trasie trwała potyczka postanowiliśmy wdrożyć plan B. Na początku musieliśmy jednak trochę improwizować. Nikt nie przewidział sytuacji, że będziemy musieli wyjść z kompleksu. Powoli wróciliśmy do muru i przemieszczaliśmy się na północ. Po kilkudziesięciu metrach wyszliśmy otworem w murze. Szybko przemieściliśmy się na północną część muru, planowaliśmy wejść na teren tym samym wejściem, którym weszliśmy w dniu poprzednim. Niestety na końcu muru zauważyliśmy patrol wroga właśnie tam gdzie planowaliśmy przeniknąć na teren bazy rakietowej. Nadal nie zostaliśmy wykryci. Wycofaliśmy się do wcześniej ominiętego wejścia po stronie północnej. Słońce już dawno zaszło panował półmrok. Niezrażeni przeciwnościami, znając doskonale teren rozpoczęliśmy podejście do celu „Lodówka”. I znowu na naszej trasie rozpoczęła się walka. Padliśmy na ziemię, W odległości 20 metrów trwała strzelanina, ale nikt do nas nie strzelał. Po chwili krzyki i strzały ucichły. Pojawiły się świecące na czerwono mrugające światełka, które ominęły nas w odległości 5 m. Nadal nas nie zauważono.
Przemieściliśmy się kolejne 50 m na południe, skręciliśmy na zachód. Nagle 20 m na północ od naszej pozycji rozległy się kolejne strzały. Padliśmy ponownie. Z zachodu rozległy się krzyki „Flankujcie ich z lewej!” i znowu to nie było do nas. Całe szczęście, że akcja szła lewą stroną, gdyż my leżeliśmy po prawej strony oddziału, który był flankowany. Wszystko działo się wokół naszego ośmioosobowego oddziału, a mu nadal nie zostaliśmy wykryci. Walka na północy trwała.
 Nagle z kierunku, z którego dochodziły strzały wybiegł na nas pojedynczy żołnierz trzymający, jak się nam początkowo wydawało, karabin snajperski uniesiony lufą do góry. Biegł na nas i wcale nas nie widział. Ostatecznie nie mieliśmy innego wyjścia, musieliśmy go wyeliminować. W przeciwnym wypadku podeptał by dwóch operatorów z RATS. Koledzy oddali dwa lub trzy pojedyncze strzały i wyeliminowali wroga. W tym czasie reszta wycofała się w okolice bunkra przy wiacie samochodowej. Nagle na radiu usłyszeliśmy „mamy rakietę!” Nie uwierzyliśmy, po chwili poszedł komunikat,” mamy BROWAR!!!”.
Teraz wszystko było już jasne. To nie był karabin snajperski. Żołnierz wroga uciekał z rakietą i ona była teraz w naszych rękach.
Operatorzy RATS natychmiast wycofali się poza ogrodzenie bazy. Zrobili to tak szybko, że chwilę trwało, zanim zorientowaliśmy się, że już ich z nami nie ma. Przegrupowaliśmy się i postanowiliśmy się wycofać. Mimo, że byliśmy już ok. 50 m od górki radarowej nie było sensu jej szturmować. Rakieta była już przejęta. Niezauważeni przez nikogo (ONZ i NAZEW) wycofaliśmy się z bazy rakietowej tym samym wyjściem, którym wchodziliśmy. Natychmiast połączyliśmy się z dwójką z RATS, która ewakuowała rakietę i biegiem ruszyliśmy na LZ „UJŚCIE”. Wezwaliśmy transport. Bardzo intensywnym marszem, biegiem przedostaliśmy się bez zatrzymywania na LZ „Ujście” spodziewaliśmy się pościgu, nie wierząc, że się nam tak poszczęściło. To był intensywny bieg, ale sukces dodawał nam sił.

2200 Exfiltracja z miejsca prowadzonej operacji

Na LZ „Ujście” wylądował śmigłowiec i podebrał całą naszą grupę wraz ze zdobytą rakietą.

2230 lądowanie w bazie Bałucji

Akcja udała się całkowicie. Zdobyliśmy rakietę unikając wykrycia, a co najlepsze wina za jej wykradzenie spadnie na Nazew, który wpadł przy szturmie. Dodatkowo zastrzelony przez nas żołnierz Nazewu został pozostawiony na polu walki, więc ONZ będzie miał dowód, że to Nazew ukradł rakietę. Nie mogło wyjść lepiej.

2300 zakończenie operacji ROCKET

Złożyliśmy raport Dowódcy Bałucji i zadowoleni z udanej akcji udaliśmy się na spoczynek.

Zdjęcia terenu zaczerpnięte ze strony http://eksploratorzy.com.pl/viewtopic.php?f=512&t=23326

Berani (SFSG)