Dojechaliśmy na czas. Mieliśmy go wystarczająco dużo by się przezbroić i przygotować do działania.
Po przejściu na pole startowe, rejestracji i chronowaniu udaliśmy się do HQ.
Działaliśmy
w siłach Republiki Bałucji jako Green 3, podzieleni na dwa fireteamy Green 3.1
(Berani, Fush, Wojtyła), Green 3.2 (Dragon, Fox) jeden z naszych kolegów nie
dojechał więc byliśmy trochę osłabieni.
Green
3.1 pomaszerował z resztą Wojsk Bałucji by przygotować się do misji ROCKET. Zadaniem
Green 3.2 była ochrona przemarszu głównych sił Bałucji, a następnie udział w
zadaniu Uran.
Działania SFSG w pierwszym i drugim dniu w ramach operacji URAN operacji zostaną opisane w drugiej części relacji.
Operacja BOAT bedzie przedmiotem trzeciej opowieści
OPOWIEŚĆ
PIERWSZA
OPERACJA
ROCKET
Po
przybyciu do HQ Bałucji Green 3.1 rozpoczął przygotowania do pierwszej Fazy
misji Rocket. Poniżej kilka slajdów z odprawy jaką przygotowaliśmy przed
wyjazdem na imprezę (wszystkie kryptonimy i nazwy w cudzysłowiu - wymyślone
przy planowaniu misji przez SFSG)
Zadanie
było następujące:
Faza
Pierwsza kryptonim „Europa”
Okno czasowe 1400 24MAY2019-2200 24MAY2019 (3
osoby)
- Przeprowadzić desant na LZ „Capital”
- Przeniknąć do chronionej bazy ONZ kryptonim „Lodówka”,
w której przechowywany był korpus rakiety balistycznej kryptonim „Browar”.
- Dokonać rozpoznania obiektu „Lodówka” pod kątem
możliwości przeprowadzenia szturmu i przejęcia korpusu rakiety
balistycznej.
- Przemieścić się na LZ “City” i ewakuować się do bazy
Bałucji
Faza
Druga - “River” (8-9 osób)
Okno
czasowe 1800 25MAY2019-0200 26MAY2019
- Przeprowadzić desant na LZ „Źródło”
- Przemieścić się w okolicę lokalizacji „Lodówka”
- Przeprowadzić szturm i przejąć obiekt „Browar”
- Wycofać się na pozycję LZ „Ujście” i ewakuować wraz z
obiektem „browar” do bazy Bałucji
Wykonanie:
1345
otrzymaliśmy
koordynaty obiektu Lodówka.
1400
wystartowaliśmy z bazy Bałucji
1420
desant i zabezpieczenie LZ „Capital”
1420-1600
infiltracja w okolicach obiektu „Lodówka”
Obiekt
okazał się opuszczoną bazą rakietową w okolicach Warszawy. Baza jest otoczona
kilkumetrowym murem betonowym z nielicznymi otworami, którymi można wejść na
jej teren.
Green
3.1 wybrał otwór w murze położony w południowo wschodnim narożniku obiektu. Po
przejściu przez mur przeprowadziliśmy rekonesans w terenie przylegającym do muru.
W
pewnej chwili naszą uwagę przykuł nietypowy dźwięk, postanowiliśmy ukryć się na
chwilę. Parę minut później (1620) do naszego ukrycia „wtargnął” niczego nie
spodziewający się żołnierz ONZ patrolujący teren. Zanim nas dojrzał, został
błyskawicznie i cicho zdjęty przez Fusha z odległości 4 metrów. Nie mieliśmy
innego wyjścia, nasza misja miała pozostać w tajemnicy, „ukryliśmy ciało
strażnika” (swoją drogą dzięki dla kolegi odgrywającego tą role, że potrafił
zachować spokój i obiecał nam, że po respie nie powie o nas) na pewno nie poznał
naszej narodowości. Porozumiewaliśmy się w języku nazweskim.
Po
pozbyciu się ciała, zamaskowaniu i oznaczeniu na planie postanowiliśmy wycofać
się z bazy. Poszukując kolejnego wyjścia natrafiliśmy na otartą bramę obiektu.
Wycofaliśmy się przez bramę na południe. Odczekaliśmy ok. 1 godzinę. Po tym
czasie rozpoczęliśmy recon zachodniego terenu przylegającego do muru. Po
zachodniej stronie nie było żadnego wejścia. Pierwszą wyrwę w murze znaleźliśmy
dopiero w północnej części muru.
1720
powtórne przeniknięcie do kompleksu.
Unikając
patroli, prześlizgując się przed nimi, pokonaliśmy w 1,5 godziny 150 m terenu
rozpoznając po drodze wiaty na pojazdy i przylegająca do niej bunkry,
stanowiska startowe rakiet, rowy i kanały irygacyjne.
Ok.
1830 usłyszeliśmy odgłosy walki, która trwała ok. 10 minut. Prawdopodobnie grupa
rozpoznawcza Nazewu weszła w kontakt z ochroną obiektu. Wykorzystaliśmy
zamieszanie by ostatecznie dotrzeć do stanowiska startowego dla rakiet
oddalonego o 65 m od magazynu, w którym składowany miał być korpus rakiety.
Przy
podejściu dwukrotnie uniknęliśmy wykrycia dzięki naszemu maskowaniu. Patrole
wracające z potyczki z Nazewem niemal nas podeptały.
Znaleźliśmy
dobre miejsce oddalone o ok. 10 m od trasu patrolu. Rozpoczęliśmy obserwację.
Notowaliśmy zachowanie patroli.
Parę
słów o terenie i roślinności. Mimo bliskości od obiektu (65m wg GPS) nie
widzieliśmy nic. Otoczenie jest tak zarośnięte roślinnością liściastą, że
pagórek o wysokości ok.7-10 m był kompletnie niewidoczny.
1850
rozpoczęcie obserwacji z punktu obserwacyjnego.
Przez
następne 1,5 h obserwowaliśmy tylko patrole.
Postanowiliśmy
podejść do magazynu zaraz po zachodzie słońca, który tego dnia przypadał na
2036. Patrol jak zwykle minął naszą pozycję o 2040 pięć minut później
wyruszyliśmy. Pokonaliśmy 50 m i obiekt nadal był niewidoczny. Ostatecznie z
odległości 10 m dostrzegliśmy nasz cel. Stanowisko radaru.
2100
odnalezienie magazynu rakiet
Wspięliśmy
się cicho na szczyt pagórka. Sprawdziliśmy pole radarowe i przylegający do
niego bunkier. Znaleźliśmy garaże (jeden otwarty), wykonaliśmy zdjęcia terenu i
bez hałasu wycofaliśmy się. Rozpoznanie trwało ok. 15 minut.
Opuściliśmy
teren wejściem wschodnim, po drodze przepuszczając kolejny patrol przeszukujący
teren latarkami.
2140
Nawiązanie kontaktu z HQ i wezwania transportu.
Po kilku minutach forsownego marszu dotarliśmy na LZ „CITY”.
2155 Exfiltracja z terenu operacji.
2210 Przybycie do bazy Bałucji
Po przybyciu połączyliśmy się z Green3.2, zdaliśmy
szczegółowy raport Dowódcy sił Bałucji z naszych działań. Opracowaliśmy szkice
terenu. Następnie omówiliśmy nasze następne zadania oraz rozpoczęliśmy
planowanie drugiej fazy operacji ROCKET.
0130 25MAY2019 udaliśmy się na spoczynek.
1500 25MAY2019 rozpoczęcie planowania drugiej fazy Operacji
ROCKET – Faza RIVER
Bazując na opracowanych podczas misji rozpoznawczej szkicach
terenu rozpoczęliśmy planowanie szturmu. Do naszego 4 osobowego zespołu
dołączyło czterech operatorów z teamu RATS. Uczestnicy misji rozpoznawczej
wprowadzili wszystkich w szczegóły terenu. Opracowaliśmy plan podejścia.
Zgodnie z wstępnym planem mieliśmy zostać zrzuceni w LZ
„Źródło” ok. 1815. Planowaliśmy przemieścić się na pozycję wyjściową do
szturmu, gdzie mieliśmy czekać do ustalonej godziny szturmu. Termin rozpoczęcia
ataku został wybrany na podstawie harmonogramu patrolowania terenu przez
żołnierzy ONZ.
Szkic terenu był tak szczegółowy, że mogliśmy przemieszczać
grupę nawet z zamkniętymi oczami” przejście przez mur, 15m na północ, skręt na
azymut 270 , 25 m droga, 10 m wał, 15m -
górka radarowa. Przed górką mieliśmy się rozdzielić, sekcja SFSG miała
szturmować górkę od strony garaży.
Sekcja RATS miała zabezpieczać szczyt górki radarowej. I pilnować wejścia do
bunkra. W przypadku gdyby w garażach nie było rakiety „Browar” . Sekcja SFSG
miała wejść do bunkra od strony garaży i przebić się przez niego na szczyt
górki radarowej. Przed wyjściem z bunkra mieliśmy wyrzucić czerwonego
Lighsticka by nie zostać zdjętym przez pilnujących wyjścia RATS.
Po przejęciu Rakiety mieliśmy wycofać się tą samą drogą.
Mieliśmy oczywiście opracowany plan awaryjny, tak wejścia
jak i wyjścia. Jak to zwykle bywa rzeczywistość zweryfikowała wszystkie plany.
Sekcja SFSG przed wylotem
1800 wsiedliśmy do dwóch śmigłowców
1815 desant na LZ „Źródło”
1900 osiągniecie pozycji wyjściowych do szturmu
2045 rozpoczęcie szturmu
Po przejściu przez wejście 13, zgodnie z planem przeszliśmy
15 m na północ, skręciliśmy na azymut 270 i po trzech krokach… zauważyliśmy w
odległości 10 m patrolującego drogę strażnika. Zespół zamarł i oczekiwał.
Strażnik nas nie zauważył. Przyklęknął na drodze i obserwował teren przed sobą
patrzył na północ, podczas gdy nasza grupa znajdowała się po jego prawej
(wschodniej stronie). Był czymś wyraźnie zdenerwowany. Nagle z północy odezwały
się strzały. Strażnik otworzył ogień. Na naszych oczach dwie strony prowadziły
walkę. Nas nikt nie widział.
Wobec tego, że na naszej zaplanowanej trasie trwała potyczka
postanowiliśmy wdrożyć plan B. Na początku musieliśmy jednak trochę
improwizować. Nikt nie przewidział sytuacji, że będziemy musieli wyjść z
kompleksu. Powoli wróciliśmy do muru i przemieszczaliśmy się na północ. Po
kilkudziesięciu metrach wyszliśmy otworem w murze. Szybko przemieściliśmy się
na północną część muru, planowaliśmy wejść na teren tym samym wejściem, którym
weszliśmy w dniu poprzednim. Niestety na końcu muru zauważyliśmy patrol wroga
właśnie tam gdzie planowaliśmy przeniknąć na teren bazy rakietowej. Nadal nie
zostaliśmy wykryci. Wycofaliśmy się do wcześniej ominiętego wejścia po stronie
północnej. Słońce już dawno zaszło panował półmrok. Niezrażeni przeciwnościami,
znając doskonale teren rozpoczęliśmy podejście do celu „Lodówka”. I znowu na
naszej trasie rozpoczęła się walka. Padliśmy na ziemię, W odległości 20 metrów
trwała strzelanina, ale nikt do nas nie strzelał. Po chwili krzyki i strzały ucichły.
Pojawiły się świecące na czerwono mrugające światełka, które ominęły nas w
odległości 5 m. Nadal nas nie zauważono.
Przemieściliśmy się kolejne 50 m na południe, skręciliśmy na
zachód. Nagle 20 m na północ od naszej pozycji rozległy się kolejne strzały.
Padliśmy ponownie. Z zachodu rozległy się krzyki „Flankujcie ich z lewej!” i
znowu to nie było do nas. Całe szczęście, że akcja szła lewą stroną, gdyż my
leżeliśmy po prawej strony oddziału, który był flankowany. Wszystko działo się
wokół naszego ośmioosobowego oddziału, a mu nadal nie zostaliśmy wykryci. Walka
na północy trwała.
Nagle z kierunku, z
którego dochodziły strzały wybiegł na nas pojedynczy żołnierz trzymający, jak
się nam początkowo wydawało, karabin snajperski uniesiony lufą do góry. Biegł
na nas i wcale nas nie widział. Ostatecznie nie mieliśmy innego wyjścia,
musieliśmy go wyeliminować. W przeciwnym wypadku podeptał by dwóch operatorów z
RATS. Koledzy oddali dwa lub trzy pojedyncze strzały i wyeliminowali wroga. W
tym czasie reszta wycofała się w okolice bunkra przy wiacie samochodowej. Nagle
na radiu usłyszeliśmy „mamy rakietę!” Nie uwierzyliśmy, po chwili poszedł
komunikat,” mamy BROWAR!!!”.
Teraz wszystko było już jasne. To nie był karabin
snajperski. Żołnierz wroga uciekał z rakietą i ona była teraz w naszych rękach.
Operatorzy RATS natychmiast wycofali się poza ogrodzenie
bazy. Zrobili to tak szybko, że chwilę trwało, zanim zorientowaliśmy się, że
już ich z nami nie ma. Przegrupowaliśmy się i postanowiliśmy się wycofać. Mimo,
że byliśmy już ok. 50 m od górki radarowej nie było sensu jej szturmować.
Rakieta była już przejęta. Niezauważeni przez nikogo (ONZ i NAZEW) wycofaliśmy
się z bazy rakietowej tym samym wyjściem, którym wchodziliśmy. Natychmiast
połączyliśmy się z dwójką z RATS, która ewakuowała rakietę i biegiem ruszyliśmy
na LZ „UJŚCIE”. Wezwaliśmy transport. Bardzo intensywnym marszem, biegiem
przedostaliśmy się bez zatrzymywania na LZ „Ujście” spodziewaliśmy się pościgu,
nie wierząc, że się nam tak poszczęściło. To był intensywny bieg, ale sukces
dodawał nam sił.
2200 Exfiltracja z miejsca prowadzonej operacji
Na LZ „Ujście” wylądował śmigłowiec i podebrał całą naszą
grupę wraz ze zdobytą rakietą.
2230 lądowanie w bazie Bałucji
Akcja udała się całkowicie. Zdobyliśmy rakietę unikając
wykrycia, a co najlepsze wina za jej wykradzenie spadnie na Nazew, który wpadł
przy szturmie. Dodatkowo zastrzelony przez nas żołnierz Nazewu został
pozostawiony na polu walki, więc ONZ będzie miał dowód, że to Nazew ukradł
rakietę. Nie mogło wyjść lepiej.
2300 zakończenie operacji ROCKET
Zdjęcia terenu zaczerpnięte ze strony http://eksploratorzy.com.pl/viewtopic.php?f=512&t=23326
Berani (SFSG)